W Poznaniu, miasto ożyło dyskusją o „nowym logo”, które spotkało się z falą negatywnych opinii ze strony jego mieszkańców. Zrozpaczone władze miasta wycofały się, twierdząc, że cała sytuacja była jedynie składową kampanii promocyjnej. Wywołało to spekulacje, że na stworzenie tego niepopularnego logo mogło zostać przeznaczone nawet 400 tysięcy złotych.
Klaudia Strzelecka, radna Prawa i Sprawiedliwości w Poznaniu, podjęła decyzję o zgłoszeniu sprawy do prokuratury po przeprowadzeniu kontroli w gabinecie prezydenta miasta. Jej zawiadomienie dotyczyło ewentualnego przestępstwa, które mogło mieć miejsce w związku z omawianym logo. Miasto Poznań zaprezentowało to logo jakiś czas temu, ale ostatecznie postanowiło się z niego wycofać. Według Strzeleckiej, mogło dojść do rozrzutnego wykorzystania funduszy publicznych na opracowanie nowego logo, a kwota ta mogła osiągnąć wartość 400 tysięcy złotych.
W maju bieżącego roku, miasto ujawniło nowe logo, które składa się z litery „P” położonej na boku i sześcioramiennej gwiazdki na zielonym tle. Jednak już miesiąc później, radna Strzelecka przeprowadziła kontrolę dotyczącą tego nowego symbolu miasta, który nie przypadł do gustu mieszkańcom Poznania.
Strzelecka wyjaśniła w swoim poście na serwisie społecznościowym X (Twitter), że cały proces wdrożenia nowego logo odbył się bez formalnej zgody Rady Miejskiej lub prezydenta miasta, co sugeruje brak prawnych podstaw do jego wprowadzenia.
W miarę upływu czasu, w obliczu gwałtownych krytycznych reakcji na nowe logo, władze miasta zmieniły swój oficjalny komunikat. Zaczęły przedstawiać literę „P” jako element kampanii promocyjnej pod hasłem „Jesteś u siebie”. Ta narracja również budzi wiele kontrowersji, nie tylko wśród mieszkańców, ale także wśród samych członków rady miejskiej, którzy badają sprawę.