Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych w Poznaniu po raz drugi otworzyło swoje drzwi dla uczestników programu „Wakacje z wojskiem”. Wszystkie miejsca zostały zajęte – 60 mężczyzn i 18 kobiet podjęło wyzwanie, przechodząc intensywny, czterotygodniowy kurs. Jednym z tych, którzy opowiedzieli o swoim doświadczeniu, był szer. elew Wiktor Bujak, student z Dolnego Śląska.
Pomimo tego, że jego rówieśnicy wysyłają mu zdjęcia z egzotycznych plaż i innych malowniczych miejsc, Bujak nie żałuje swojej decyzji. Przyznaje, że choć nazwa programu może sugerować inaczej, „Wakacje z wojskiem” są dalekie od błogiego lenistwa. Jest to trudne i wymagające fizycznie ćwiczenie, które jednak stanowi dla niego źródło dumy.
Kulminacyjnym punktem szkolenia były egzaminy końcowe, które miały miejsce na poligonie w Biedrusku, niedaleko Poznania. Drugi dzień testów, który odbył się w piątek, obejmował między innymi rzucanie granatami. Jak zaznacza dowódca kompanii ppor. Marcin Olejniczak, to nie tylko technika jest oceniana. Kluczowe znaczenie ma też przestrzeganie rozkazów – żołnierz musi wykonać daną komendę dokładnie tak, jak mu to zlecono.
Komenda określa między innymi pozycję, w której żołnierz ma rzucić granatem – stojąc czy leżąc. Jakość wykonania, bezpieczeństwo i zgodność z rozkazami są poddawane ocenie, a także dystans, na jaki udało się rzucić granatem. Aby uzyskać najwyższą ocenę, granat musi przelecieć co najmniej 30 metrów, dla oceny „dobry” – 25 metrów, a przynajmniej 20 metrów dla oceny „dostateczny”.