Europosłanka z regionu wielkopolskiego, działająca pod sztandarem Lewicy, określiła sprawę jako najbardziej bulwersującą aferę polityczną, jakiej doświadczyliśmy w ostatnim czasie. Przyznała, że od wielu lat miała niepokojące przeczucie, że jest inwigilowana. Czuła się śledzona, zwłaszcza kiedy brała udział w protestach na rzecz praw kobiet do decydowania o własnym ciele. Podkreśliła swoje stanowisko wobec partii rządzącej, jakim jest Prawo i Sprawiedliwość, uważając, że powinna ona opuścić scenę polityczną. Dodała, że niektóre osoby powinny zostać postawione przed sądem i pociągnięte do odpowiedzialności karnej.
Kandydatka Lewicy jest przekonana o istnieniu bezprawnych praktyk podsłuchowych. W ciągu minionych 9 lat niemalże non stop zmagali się z problemami technicznymi jej urządzenia telefonicznego. Skrytykowała fakt, że państwowe fundusze były wykorzystywane do naruszania prywatności obywateli. Przypomniała, że oprogramowanie Pegasus zostało zakupione za kwotę 20 milionów złotych z Funduszu Sprawiedliwości, który pierwotnie miał wspierać ofiary przemocy. Wyraziła swoje obrzydzenie do faktu, że te pieniądze posłużyły do inwigilacji prywatnych obywateli. Uważa, że ta afera powinna sprawić, że Prawo i Sprawiedliwość zniknie z polskiego krajobrazu politycznego – powiedziała Scheuring-Wielgus.
Obawy o bycie pod stałą obserwacją wyraził również Jacek Jaśkowiak, prezydent miasta Poznania.
Pegasus to zaawansowane narzędzie cyfrowe do inwigilacji pochodzące z Izraela. Daje ono możliwość przechwytywania wszystkich danych ze szpiegowanego urządzenia. Zgodnie z danymi udzielonymi przez Prokuratora Generalnego, aż 578 osób padło ofiarą inwigilacji za pomocą Pegasusa. Całkowita lista osób, które były podsłuchiwane, nie jest jeszcze dostępna publicznie. Śledztwo jest w toku i ma na celu ustalenie, czy inwigilacja prowadzona była legalnie, jakie były jej motywy oraz kto podejmował decyzje dotyczące tej sprawy.