Przed tablicami upamiętniającymi Petera Mansfelda i Romka Strzałkowskiego na Jeżycach, odbyło się spotkanie delegacji. Te dwa imiona symbolizują najmłodsze ofiary dwóch buntów, które miały miejsce w tym samym roku.
W wydarzeniu uczestniczyły różnorodne grupy – od pocztów sztandarowych, przez weteranów, po samorządowców. Nie zabrakło również młodzieży. Wspomnienie najmłodszych ofiar tych tragicznych wydarzeń wygłosił Mariusz Wiśniewski, który pełni funkcję wiceprezydenta Poznania.
Mariusz Wiśniewski zauważył, że losy tych dwóch chłopców, Romka Strzałkowskiego i Petera Mansfelda, połączyła wielka niesprawiedliwość oraz konfrontacja ze zbrodniczym totalitaryzmem. Podkreślił, jak nierozerwalnie związane są ze sobą wydarzenia z 1956 roku, a szczególnie tragiczne historie ich najmłodszych ofiar. Dodatkowo, przypomniał o symbolicznym związku obu narodów, widocznym w Poznaniu poprzez dwie ulice poświęcone pamięci tych chłopców. W ten sposób ukazana została solidarność i historia obu narodów, których pragnienie wolności nie zdołała stłumić nawet najbardziej brutalna siła.
W kontekście tych refleksji, warto przywołać fakt, że Powstanie Węgierskie było próbą wyzwolenia kraju spod panowania Związku Sowieckiego. W trakcie tego wydarzenia, które miało miejsce w dniach od 23 października do 10 listopada 1956 roku, na ulicach Budapesztu życie straciło ponad 250 Węgrów.