Ostatni sezon nie należał do udanych dla wielkopolskiego klubu piłkarskiego – Lecha Poznań. Nie tylko wyniki w lidze były rozczarowujące, ale także sytuacja w innych rozgrywkach nie napawała optymizmem. Drużyna „Kolejorza” nie sprostała Spartakowi Trnawa podczas eliminacji do Ligi Konferencji UEFA, a z Pucharu Polski wykluczył ich zespół Pogoni Szczecin. Niewielu przewidywało, że początek nowego sezonu przyniesie istotną poprawę sytuacji. Jednakże, nowo przybyły szkoleniowiec, Niels Frederiksen, potrafił przekonać krytyków, że nie mieli racji.
W ciągu pierwszych siedmiu meczów, pod wodzą duńskiego trenera, Lech Poznań zdobył 16 punktów. Pięciokrotnie cieszył się z wygranej, raz zdołał zremisować i tylko raz musiał uznać wyższość rywali. Pomimo początkowych wątpliwości dotyczących transferów dokonanych przez klub, oraz utraty ważnych zawodników jak Marchwiński, Velde czy Karlström, Frederiksen pokazał, jak skutecznie budować drużynę grającą efektywnie i atrakcyjnie dla widzów.
Na pierwszy rzut oka, obrona Lecha Poznań pozostawiała wiele do życzenia. Salamon i Dagerstål ze względu na kontuzje zostali zastąpieni przez Alexsa Douglasa, pochodzącego z ostatniej drużyny szwedzkiego rankingu. Zastąpienie Alana Czerwińskiego piłkarzem z norweskiej drugiej ligi oraz brak nowego lewego obrońcy mogło budzić dodatkowe obawy. Jednakże, mimo to wszystko, Frederiksen udało się skonstruować niezwykle skuteczną formację defensywną, która w siedmiu meczach straciła jedynie dwie bramki.