Rozpoczął się proces przeciwko Piotrowi N., 37-latkowi, który stoi przed obliczem poznańskiego sądu okręgowego jako oskarżony o brutalną zbrodnię. Zarzuty obejmują zamordowanie swojego przyjaciela, czyn dokonany z niespotykanym okrucieństwem. Nieszczęsna ofiara, 39-letni mężczyzna, została zaatakowana maczetą, która posłużyła do zadania mu kilkunastu ciosów.
Niestety, to nie jest fikcja ani fabuła filmu kryminalnego, ale prawdziwe wydarzenie, które miało miejsce w ubiegłym roku w grudniu, a dokładniej w Brennie na terenie powiatu leszczyńskiego. Sebastian M., 39-latek, padł ofiarą okrutnej zbrodni – jego ciało, przepełnione licznymi ranami głowy, zostało odkryte przez sąsiada podczas Wigilii. Według śledczych, sprawcą tej tragicznej śmierci mógł być jeden z osób mieszkających w bezpośrednim sąsiedztwie pokrzywdzonego.
Inspektorzy skupili swoje uwagi na szczegółach związanych z narzędziem zbrodni – maczetą, którą, zdaniem śledczych, podejrzany przyniósł ze sobą z domu. Jak podkreślono w raporcie prokuratury, oprócz wielokrotnych ran głowy, podejrzany zadał swojej ofierze kilka ciosów w ręce. Niestety, nawet kiedy Sebastian M. stracił przytomność i upadł na podłogę, agresor nie zakończył swojego czynu – skonfiskował portfel ofiary, zabierając pieniądze.