Jeszcze dzisiejszego wieczoru, piłkarze Lecha Poznań staną do gry przeciwko Puszczy Niepołomice. Będzie to jedenasta kolejka Ekstraklasy, a dla „Kolejorza”, jak nazywany jest Lech, będzie to pożegnanie z intensywnym i pełnym emocji okresem. W ciągu ostatnich dni drużyna pod wodzą Johna van den Broma odniosła spektakularne zwycięstwo nad Rakowem, kończąc spotkanie wynikiem 4:1. Niestety, to triumfalne zwycięstwo zostało szybko przyćmione przez porażkę z Pogonią Szczecin 0:5. Spotkania w ramach Ekstraklasy rozegrają dzisiaj także Warta Poznań oraz Korona Kielce.
Porażka „Kolejorza” z Pogonią Szczecin oznaczona cyframi 0:5 na pewno zapadnie w pamięć fanów Lecha Poznań. Ostatnio, kiedy zespół zanotował tak duży wynik na swoją niekorzyść, sytuacja piłkarska wyglądała zupełnie inaczej. Dokładnie 1 kwietnia 2000 roku, Lech przegrał z Polonią Warszawa, również 0:5. Wtedy to w barwach „Czarnych Koszul” bramki strzelali między innymi Emmanuel Olisadebe czy Tomasz Wieszczycki. Z kolei w składzie Lecha grywali tacy zawodnicy jak Michał Kokoszanek, Sławomir Suchomski czy Paweł Kaczorowski. Tamten sezon Polonia zakończyła na pierwszym miejscu w tabeli, podczas gdy Lech uplasował się na ostatnim.
Tak wielka porażka jest coś, co nie zdarza się często, a przynajmniej nie zdarzyło się przez ostatnie 23 lata. Zmagania z takim ciosem nie są łatwe. Jak mówi trener van den Brom na konferencji prasowej: „Mecz można przegrać, ale porażka 0:5 jest nie do zaakceptowania dla nikogo. Nas ta sytuacja szczególnie dotknęła, ponieważ nikt tego nie przewidywał. Po zwycięstwie nad Rakowem wydawało się, że jesteśmy już na właściwym torze, natomiast trzy dni później wszystko to straciliśmy”.
W Lechu Poznań konieczne było natychmiastowe przeanalizowanie sytuacji i wyciągnięcie wniosków po tym nieudanym meczu. Van den Brom zorganizował specjalną odprawę już we wtorek: