Poznań stał się miejscem tragicznego zdarzenia, które zakończyło życie rowerzystki. Fakt donosi, że kierujący pojazdem pracownik Ubera, będący pod wpływem narkotyków, potrącił 27-letnią kobietę na przejściu dla pieszych. Co więcej, mężczyzna został zwolniony z aresztu przez sąd, co otworzyło mu możliwość ucieczki do swojego ojczystego kraju – Białorusi. Wydaje się, że to właśnie wybrał ten kierunek…
Na miejscu tragicznego zdarzenia siedział za kółkiem 35-letni Białorusin, który pracował jako kierowca dla firmy Uber. Okoliczności zdarzenia wykazały, że był on pod działaniem substancji psychoaktywnych. Jak informuje „Fakt”, mężczyzna został umieszczony w areszcie, gdzie miał oczekiwać na rozpoczęcie procesu.
Jak donosi Gazeta Wyborcza, mimo iż ryzykowny taksówkarz spędził w areszcie sześć miesięcy, sąd podjął decyzję o zwolnieniu go w sierpniu. Zaskakująco, „sąd odrzucił wniosek prokuratury o przedłużenie aresztu pomimo tego, że kierowca mógł zostać skazany na karę do 12 lat pozbawienia wolności”. Nawet sędzia zauważył ryzyko ucieczki kierowcy do Białorusi, biorąc pod uwagę brak stałego miejsca zamieszkania na terenie Polski.
Kiedy Gazeta Wyborcza nagłośniła sprawę, prokurator wydał zakaz opuszczania Polski dla Aliaksandra S. Niemniej jednak, zarówno prokuraturze jak i sądowi nie udało się ustalić aktualnego miejsca pobytu tego mężczyzny. Wszystko wskazuje na to, że kierowca odpowiedzialny za śmiertelny wypadek zniknął i najprawdopodobniej obecnie przebywa na Białorusi.